Czy nie masz już dość?

Od blisko dwóch lat jakieś tajemnicze stowarzyszenie, które - chyba wzorując się na Bractwie Żujących Kit z książki Ferencsa Molnara pt. "Chłopcy z Placu Broni" - nazwało się "Stowarzyszeniem na Rzecz Niskodawkowanej Antykoncepcji" prowadzi agresywną kampanię reklamową sprzeczną z zarządzeniem Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 21 lutego 1994 roku w sprawie zasad i form prowadzenia reklamy i przekazywania informacji o środkach farmaceutycznych i materiałach medycznych (Mon. Pol. 17 poz. 131). Zwłaszcza chodzi o paragraf 3.2 niniejszego zarządzenia, który mówi: "Reklama środka farmaceutycznego nie może wywoływać u odbiorcy niepokoju lub wprowadzać go w błąd (...). Jedną z form tej reklamy są spoty telewizyjne, na których przez parę chwil pląsa wściekle blond dziewoja, po czym wali następującą ściemę: "Czy nie masz już dość starych, wysokodawkowanych środków antykoncepcyjnych?". Ponieważ jest to argument o tyle chwytliwy, co dęty, przeto proponujemy zmianę nazwy stowarzyszenia, które nim szermuję na "Bractwo Wciskaczy Kitu".


O ile lekarze i owo tajemnicze stowarzyszenie w pełni zdają sobie sprawę z niemiarodajności argumentu wysokiej lub niskiej dawki w odniesieniu do obecnie dostępnych na rynku preparatów, o tyle kobiety - a do nich skierowana jest ta świadoma manipulacja - mogą poczuć się zaniepokojone i zostać wprowadzone w błąd. Te panie, które ogarnęły wątpliwości po obejrzeniu omawianej reklamy, pragniemy uspokoić. Argument niskiej dawki - choć dość chwytliwy - jest w ogóle niemiarodajny, gdyż jest porównywaniem przysłowiowych pierników do wiatraków.

Dostępne na rynku preparaty antykoncepcyjne zawierają różne progestageny (lewonorgestrel, norgestimat, dezogestrel i gestoden), które całkowicie różnią się między sobą parametrami farmakokinetycznymi - chodzi zwłaszcza o biodostępność, czas surowiczego półtrwania i powinowactwo wiązania przez receptory progesteronu. Zagadnienie to jest wyczerpująco omówione w rozdziale "Zrozumieć działanie progestagenów wchodzących w skład doustnych środków antykoncepcyjnych: farmakokinetyka" broszury, którą możesz ściągnąć TUTAJ (format pliku pdf, wielkość 767 kb, do otwarcia tego pliku potrzebny jest Acrobat Reader - jeśli nie masz tego freeware'owego programu, możesz do ściągnąć klikając TUTAJ).

Ze względu na całkowicie różne wartości wyżej wymienionych parametrów farmakokinetycznych porównywanie preparatów zawierajacych różne progestageny nie jest miarodajne. Zdarza się też tak, że tzw. preparat zawierający wyższą dawkę innego progestagenu będzie lepszy dla konkretnej pacjentki niż preparat najnowszy, zawierający progestagen o wysokiej biodostępnosci lecz krótkim czasie surowiczego półtrwania czy niskim powinowactwie. A jeśli chodzi o porównywanie starego z nowym - sprawa znów nie jest aż tak jednoznaczna jak z przysłowiową szklanką - czy jest do połowy pełna, czy do połowy pusta. Dopóki firmy farmaceutyczne nie zdejmą z rynku "starych" (ale wypróbowanych przez setki milionów cyklów) preparatów zawierających lewonorgestrel, nie będzie na rynku drugiego równie dobrze poznanego pod kątem bezpieczeństwa stosowania progestagenu. Jeszcze jedno - każdy, kto miał lekcje chemii i słyszał o liczbie Avogadro z łatwością może sobie wyliczyć, że pigułki różniące się nawet dwukrotnie dawką hormonów zawierają ten sam rząd wielkości cząsteczek substancji biologicznie aktywnych. Póki preparaty nie będą się różnić między sobą 10-cio lub stukrotnie dawką hormonów (a to z zastosowaniem obecnie dostępnych progestagenów nie będzie możliwe), póty argumentu wysokiej czy niskiej dawki tym bardziej nie ma co podnosić. Więcej o tych wyliczeniach możesz przeczytać TUTAJ.

Podsumowanie: stosowanie wszystkich obecnie dostępnych na rynku dwuskładnikowych pigułek antykoncepcyjnych daje porównywalne korzyści i niesie podobne ryzyko wystąpienia działań niepożądanych. Różnią się one między sobą przede wszystkim jednym - CENĄ. Jeśli u kobiety występują przeciwwskazania do stosowania doustnej antykoncepcji dwuskładnikowej, to i tak zawsze należy starannie rozważyć ryzyko i korzyści. Może się okazać, że żaden z preparatów dwuskładnikowych nie będzie odpowiedni (ani nisko- ani wysokodawkowany). Natomiast jeśli kobieta dobrze toleruje obecnie stosowany środek, to nie ma żadnego klinicznego uzasadnienia, by zmieniać go na inny. Według obiegowego powiedzenia; jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak jest też w tym przypadku. O ile to zrozumiałe, że producenci pigułek imają się najróżniejszych sztuczek, by wykroić dla siebie jak największy kawałek rynkowego tortu, o tyle stanowczo protestujemy przeciw szermowaniu kłamliwymi argumentami w walce o kientelę - zwłaszcza takimi, które odwołując się do krążących stereotypów o szkodliwości pigułek antykoncepcyjnych, mogą wzbudzać zaniepokojenie użytkowniczek stosujących preparaty zawierające "łagodniejsze" progestageny lecz w wyższej dawce lub "stare" lecz o niedoścignionym profilu bezpieczeństwa.

2003-02-01 (red).


powrót do strony tytułowej